„Kupała był w Kamieńczyku”
Od koleżanki Haliny Trybenek otrzymaliśmy ciekawą korespondencję ze spotkania w Kamieńczyku.
Jesteśmy zwolennikami krótkich wycieczek.. Na takie możemy pojechać wszyscy, którym czas pozwala. Wianki to stara tradycja od lat. Te ostatnie spędziliśmy bardzo miło.
Kamieńczyk – to ogród przyrody i tradycji wycieczek naszego Związku. Choć pogoda była deszczowa, nie przeszkadzała uczestnikom w zabawie. Mamy względy w Niebiosach, bo wianki puszczaliśmy przy pięknym słońcu. Podziwiamy ten nasz zapał, te wianki uwite spracowanymi rękami i występy artystyczne, stroje – i aż dziw co emeryci potrafią.
A las w deszczu pachniał jeszcze bardziej. Tyle czystego powietrza, a w nim tyle ozonu. Jeszcze dziś lasem i poziomkami pachną nasze domy, a w uszach dźwięczą śpiewane piosenki. Dziękujemy za ten miły dzień.
Wszyscy bardzo się starali i wszystkim bardzo dziękujemy.
Dziękujemy za imprezę,
czas do domu już odjeżdżać.
A jak było – posłuchajcie
i w pamięci zachowajcie.
Obiad smaczny rozgrzał kiszki,
byśmy wianki puścić poszli.
Puszcza babcia wianek z wodą
i udaje pannę młodą.
Lecz wspominać zawsze miło,
kiedy się tą panną było.
Dziadek stanął tak nad Liwcem
patrząc w wianek okiem bystrym.
Co zobaczył dziadek stary?
Ano – jak babcie wianki puszczały.
Halina Trybenek Koło Nr 4